piątek, 7 marca 2014

1 rozdział

Hej przepraszam, że nic nie pisałam ale miałam masę pracy w szkole i nie miałam nawet czasu włączyć komputera. Dzisiaj dodam pierwszy rozdział

Rozdział 1          

„Nazywam się Elizabeth Mary Heilquel. Jestem córką Margaret Heilquel i Kazimierza Heilquel. Moja matka mnie w ogóle nie rozumie. Uważa że jestem źle wychowana i niewdzięczna. Nie mam znajomych ani przyjaciół ponieważ matka nie chce bym zadawała się z kimś z niższych sfer. Dlatego piszę ten pamiętnik. Musze się komuś wyżalić„
Elizabeth zamknęła pamiętnik i wyjrzała przez okno. Błękitne fale oceanu uderzały o brzeg złocistej plaży. Naszła ją ochota by popływać i choć przez chwilę zapomnieć o rzeczywistości. Szybko przebrała się w kostium i weszła do wody. Poczuła znajome swędzenie na stopach, które po paru sekundach zmieniły się jak zwykle w ogon. Nic nadzwyczajnego. Odkryła to w chwili gdy po raz pierwszy jako dziecko weszła do oceanu. Bardzo się wtedy przestraszyła, ale szybko odkryła że to nic specjalnego. Po prostu była syreną. Z rozmyślań o syrenach i oceanach wyrwał ja dzwonek nawołujący na obiad. Wyszła na ląd i skierowała się do jadalni.
         - Jak możesz pokazywać się tutaj w takim stanie.- krzyknęła na jej widok matka. -Przebieraj się ,ale szybko. Dama w twoim wieku powinna już znać dobre maniery i mieć poczucie wstydu.
     Elizabeth przewróciła oczami. I weszła do swojego pokoju. Zapomniała że w jadalni można było się pokazać jedynie w sukni do ziemi, a tymczasem miała na sobie plażową sukienkę. Matka ciągle próbowała ją nauczyć dobrych manier. Szybko się przebrała w długą i niewygodną suknię, w której mogła zjeść obiad, po czym wróciła do jadalni. Usiadła przy długim dębowym stole chciała westchnąć, ale ciasny gorset jej to uniemożliwił. Zakasłała.
     Służący wnieśli półmiski z obiadem. Elizabeth szybko nałożyła sobie porcję, ale matka znów ją upomniała.
          - Nie jedz aż tyle. Dama powinna się skromnie odżywiać i ...
          - Ale jestem głodna
          - Nie kłam. Dostajesz wystarczająco dużo. – wzięła czysty talerz i nałożyła na niego łyżkę surówki. – tyle powinno ci wystarczyć.
Elizabeth tylko pokręciła głową. Nie miała siły kłócić się z matką. Szybko zjadła surówkę i wstała.
            - Nie zapomnij że za godzinę masz lekcję dobrych manier -zawołała matka
            - Wiem -odparła Elizabeth idąc do swojego pokoju -mówisz mi to od samego rana.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz